GROM, Trening navy seals

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
OD AUTORA
WSTÊP
TOBIE OJCZYZNO CICHOCIEMNI
GROM POWSTANIE, ROZWÓJ, OPERACJE
ORGANIZACJA, SZKOLENIE, WYPOSA¯ENIE
BARWA
FUNDACJA BY£YCH ¯O£NIERZY JEDNOSTEK
SPECJALNYCH GROM
BIOGRAMY
FRAGMENTY REFERATU WYG£ASZANEGO PRZEZ B. CZEPCZAKA-
GÓRECKIEGO NA SPOTKANIACH Z KADR¥ OFICERSK¥ W BAZACH
JEDNOSTEK SPECJALNYCH STANÓW ZJEDNOCZONYCH
W PADZIERNIKU 1995 ROKU
BIBLIOGRAFIA
GDAÑSKI DOM WYDAWNICZY
GDAÑSK 2001
 SPIS TRECI
FRAGMENTY REFERATU WYG£ASZANEGO PRZEZ B. CZEPCZAKA-
GÓRECKIEGO NA SPOTKANIACH Z KADR¥ OFICERSK¥ W BAZACH
JEDNOSTEK SPECJALNYCH STANÓW ZJEDNOCZONYCH
169
SELEKCJA I REKRUTACJA
Kandydaci pragn¹cy s³u¿yæ w takich elitarnych jednostkach, jak Special Air
Service, SEAL czy Rangersi musz¹ przejæ przez kursy selekcyjne. Podobnie
dzieje siê w wypadku polskiej jednostki specjalnej GROM. Polsk¹ selekcjê
opracowano g³ównie na wzorach brytyjskich, a konkretnie na metodach rekrutacji
do SAS
1
.
Formalne wymogi, które musia³ spe³niæ kandydat, by zostaæ przyjêtym do jed-
nostki, pozornie przed przeniesieniem do resortu obrony nie by³y zbyt surowe:
pe³noletnoæ, nienaganne zdrowie, matura, uregulowany stosunek do s³u¿by
wojskowej, zaliczenie testów psychologicznych. Kandydatom przydaje siê równie¿
znajomoæ jêzyków obcych, a szczególnie angielskiego, prawo jazdy i umiejêtnoæ
p³ywania. Musz¹ te¿ zdawaæ sobie sprawê z tego, ¿e przystêpuj¹c do selekcji nie
startuj¹ w jednorazowych zawodach sportowych, lecz stawiaj¹ pierwszy krok
i to jeden z naj³atwiejszych ku wieloletniej, bardzo wymagaj¹cej i niebezpiecznej
pracy. Ju¿ kilka osób przeceni³o swoje si³y, myl¹c: niech mi siê uda dostaæ do
jednostki, a póniej jako dam sobie radê. Jednak wymagania stawiane w od-
dziale sprawiaj¹, ¿e selekcja wydaje siê póniej jedynie mi³ym wspomnieniem
2
.
Drogê do GROM-u tak wspomina jeden z jego ¿o³nierzy:
Przypomina mi siê ta pierwsza chwila, jakby ¿ywcem wyjêta z sensacyj-
nego filmu: zupe³nie niespodziewane l¹dowanie mig³owca, krótka rozmo-
wa z jego g³ównym pasa¿erem [chodzi o podpu³kownika S. Petelickiego],
cz³owiekiem o ¿elaznym ucisku d³oni i jasnych spokojnych oczach.
Zaproponowa³ nam s³u¿bê w nowej jednostce. Nie agitowa³, nie
namawia³, jak to w podobnych wypadkach bywa, lecz dawa³ szansê
najlepszym. Tym, którzy przyjd¹, nie obiecywa³ wiele, ale propozycja
podzia³a³a ludziom na wyobraniê.
Zapaleñcy, ci nosz¹cy nieustannie nó¿ przy nodze i beret na bakier,
podjêli decyzjê, zanim helikopter oderwa³ siê od ziemi. Zaraz te¿
rozpoczê³a siê gor¹ca dyskusja, przekrzykiwanie [...]. Wyszed³em wtedy
na samotn¹ przechadzkê, przemyleæ to wszystko.
Potem by³a selekcja. Spotkali siê na niej komandosi z 6. Brygady
Desantowo-Szturmowej, z nie istniej¹cych ju¿ 1. Samodzielnego Batalionu
93
 SPECJALNA FORMACJA WOJSKOWA GROM 19902000...
Szturmowego, 48., 56. i 62. Kompanii Specjalnych, p³etwonurkowie
z Marynarki Wojennej i antyterroryci z policji.
Wielu z nich zakoñczy³o swój marsz do GROM-u ju¿ na testach
psychologicznych. Pozostali wyruszyli w Bieszczady. Odpad³ Andrzej.
Zna³em go doskonale, wiedzia³em, ¿e jest piekielnie silny i nieludzko
wytrzyma³y. By³ ju¿ o krok od sukcesu i w pewnym momencie sam
sobie powiedzia³: Nie!
Ci, którzy przeszli przez sito, znaleli siê nagle w wiecie, którego
istnienia nie podejrzewali. Nie by³o czasu ani si³ na szpan. Pracowali
ciê¿ko, bardzo ciê¿ko. Ka¿dy dzieñ by³ kolejnym etapem treningu wyczy-
nowca, æwiczeñ na krawêdzi ryzyka i wytrzyma³oci. Litry potu i tysi¹ce,
tysi¹ce powtórzeñ tych samych elementów...
Dostali wyposa¿enie i broñ, o jakiej nie mieli marzyæ. Uczyli siê od
najlepszych, od Anglików i Amerykanów z jednostek, które tworzy³y
swój poziom i legendê w walce, znanych im dot¹d jedynie z literatury
reporta¿owo-sensacyjnej, a to gorzej ni¿by nie wiedzieli o nich nic. Teraz
weszli na wspóln¹ drogê, która mia³a zaprowadziæ GROM do elity elit.
Jednoczenie mieli pozostaæ w cieniu, poza wiadomoci¹ spo³eczeñstwa.
Oczywistoci¹ by³o to, ¿e mog¹ byæ u¿yci do dzia³añ w ka¿dej chwili...
lub czekaæ latami w utajnieniu na pierwsz¹ akcjê. Przyk³adem by³a nie-
miecka jednostka GSG-9, o której istnieniu wiat dowiedzia³ siê dopiero
po akcji w Mogadiszu
3
.
Aura tajemnicy otaczaj¹ca Grupê Reagowania Operacyjno-Mobilnego jest
zrozumia³a, choæ mo¿e siê przyczyniæ do z³oliwych uwag. Czasem GROM po-
trzebuje nowych ludzi i wtedy mo¿e siê staæ o nim g³ono. Pocz¹tkowo jednak
informacji o naborze nie og³aszano w gazetach, nie wywieszano reklamowych
plakatów. Kto rzeczywicie chce tu dotrzeæ znajdzie drogê. Po egzaminie ze
sprawnoci fizycznej i badaniach psychologicznych z ka¿dej dziesi¹tki zostaje
jeden, dwóch. To s¹ w³anie ci, którzy maj¹ prawo czekaæ na prowadzon¹ póniej
selekcjê czasem ponad dwa lata. Gdy przyjdzie jej czas, cz³owiek staje siê nu-
merem. Z numerem nie wolno rozmawiaæ. Nie wolno wypytywaæ o szczegó³y
¿yciorysu.
Z selekcj¹ wi¹¿¹ siê anegdoty, dramaty, ma ona swoich weteranów. Do tej
pory przebieg eliminacji bywa³ podobny rozpoczyna³o j¹ piêæ dni szalonej
gonitwy po górach, stanowi¹cej znakomit¹ weryfikacjê wczeniej przeprowa-
dzonych testów psychologicznych. Ta trasa odsiewa³a s³absze charaktery oraz
pechowców, których dopad³y kontuzje. Za ka¿dym razem pozosta³ych na koñcu
czeka³y niespodzianki.
Wspomina jeden z ¿o³nierzy GROM-u:
Ci, którzy doszli do koñca, cieszyli siê ogromnie. Bylimy przekonani,
¿e ca³e to piek³o mamy za sob¹. Wreszcie moglimy siê umyæ, przebraæ
w cywilizowane ubrania. Przygotowania do powrotu przerwa³ niespo-
dziewany alarm. Za chwilê mielimy wyruszyæ ponownie w góry. Dwaj
koledzy rzucili siê do mietnika, by wygrzebaæ sfatygowane buty
sportowe, które przed chwil¹ wyrzucili.
94
SELEKCJA I REKRUTACJA
Rozpoczyna³ siê prawdziwy fina³ maraton górski z wyrubowanym limitem
czasu. Ponowny, kilkudziesiêciokilometrowy marsz z pe³nym obci¹¿eniem na
pograniczu biegu móg³ powaliæ nawet najsilniejszego. Jeden z kandydatów,
chocia¿ da³ z siebie wszystko, przekroczy³ wyznaczony limit o jedn¹ minutê.
Odpad³, bo takie s¹ regu³y gry. Nikt nie wie, jak trenowa³, ale w nastêpnej turze
poprawi³ rezultat o przesz³o dwie godziny. Zosta³ potem jednym z najlepszych
ludzi w grupie. Kobiety, aby dostaæ siê do GROM-u, równie¿ musz¹ przejæ przez
selekcjê. Jedna z nich, dla dodania sobie otuchy, zabra³a na trasê ma³ego psa
mieszañca podobnego do wilczura. Dosz³a, nios¹c przez znaczn¹ czêæ trasy
wykoñczonego psiaka na plecach.
Kandydaci, którym bêdziemy towarzyszyæ, prawdopodobnie nie znali tych
anegdot, ale doskonale zdawali sobie sprawê z zasad gry. Szczególnie ci, którzy
startowali po raz drugi, trzeci, a nawet czwarty. Wiedzieli, ¿e za ka¿dym razem
czeka ich d³ugi marsz przez Bieszczady, zakoñczony morderczym wycigiem.
Po raz pierwszy spotkali siê w jednostce. Tam przedstawiono im regu³y selekcji:
od tej chwili s¹ numerami. Nie wolno im nic mówiæ o sobie, w ogóle nale¿y mówiæ
jak najmniej i wykonywaæ zadania. Nie wolno paliæ czy przeklinaæ, nale¿y poza
p³ywaniem nieustannie nosiæ numer identyfikacyjny na lewym ramieniu.
P³ywanie na zwyk³ym, krytym basenie na i pod wod¹ po³¹czono ze skokiem
z trampoliny i prób¹ nurkowania. Kandydaci przeszli równie¿ próbê dzielnoci
w walce wrêcz, a w w¹skiej, ciemnej rurze sprawdzali, czy nie maj¹ klaustrofobii.
Wisz¹ca metalowa w¹ska drabinka prowadzi³a na wysokoæ pi¹tego piêtra.
Nale¿a³o dotrzeæ na jej szczyt i stamt¹d wspi¹æ siê jeszcze kilkadziesi¹t metrów
po luno zwisaj¹cej linie, po czym zeskoczyæ na pneumatyczn¹ stra¿ack¹ podusz-
kê. W trakcie tych sprawdzianów z 35 kandydatów odpad³o 8. Jeden doszed³ do
siódmego szczebla drabiny, spojrza³ w górê i wróci³, drugi dobrn¹³ do jej koñca,
ale na linê ju¿ siê nie wspina³, kolejny nie by³ w stanie skoczyæ do wody, a jeszcze
inny po prostu nie potrafi³ p³ywaæ. Dziewi¹ty zgubi³ numer identyfikacyjny. Do
autobusu jad¹cego w Bieszczady wsiad³ warunkowo. Wiedzia³, ¿e od tej chwili
instruktorzy bêd¹ czyhali na jego najmniejszy b³¹d. Ochotnik z numerem 13 skrê-
ci³ nogê podczas skoku. Postanowi³ leczyæ j¹ w marszu.
Po nocnej jedzie w górach powita³ ich puszysty nieg i solidny mróz. O godzi-
nie 9.00 wystartowali trójkami ze Stuposian. Na starcie otrzymali parametry
pierwszego punktu, po jego osi¹gniêciu nastêpnego. Tak mia³o byæ do koñca
ani przez chwilê nie wiedzieli, co czeka ich po wykonaniu kolejnego zadania.
Do nocy mieli zdobyæ kilka szczytów zdaniem organizatorów by³a to trasa na
dobry pocz¹tek, skromna dawka aklimatyzacyjna. Marsz utrudnia³ brak przetar-
tych szlaków turystycznych i zasypane niegiem drogi. Ryzykowna by³a wêdrówka
cudzym ladem, gdy¿ prowadz¹cy móg³ b³¹dziæ. Dowiadczeni górale szli wiêc
wed³ug poziomic, od punktu do punktu. Niespodziewanie ju¿ tego dnia odpadli
kolejni kandydaci. Jednemu nie wytrzyma³o kolano, a dwóm innym psychika:
Wiedzielimy, na czym bêdzie polega³ sprawdzian, ale ¿eby mia³ byæ a¿ tak
trudny?
Instruktorzy ju¿ po tym dniu wiedzieli mniej wiêcej, kto bêdzie w stanie osi¹gn¹æ
metê. Po dojciu do mety w Bukowcu niektórzy padali ze zmêczenia. Widz¹c ich
95
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • quentinho.opx.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed