Fortepian The Piano, Fabularne(3)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:36:FOTREPIAN00:01:15:Głos, który słyszycie, | to nie mój własny głos.00:01:19:To mój głos wewnętrzny.00:01:26:Nie mówię od szóstego roku życia.00:01:30:Nikt nie wie, dlaczego. | Nawet ja.00:01:45:Mój ojciec twierdzi, że to jaka | ukryta zdolnoć00:01:48:i gdy zechcę przestać oddychać, | będzie ze mnš koniec.00:01:58:Dzi wydał mnie za mšż za człowieka, | którego nawet nie widziałam.00:02:03:Wkrótce, razem z córkš, pojadę | do jego kraju.00:02:09:Mšż mówi, że moja niemota mu | nie przeszkadza.00:02:12:Pisze, posłuchajcie:00:02:15:"Bóg kocha nieme stworzenia, | więc ja też".00:02:22:Żeby miał też cierpliwoć Boga...00:02:27:Milczenie porusza jednak wszystkich.00:02:33:Dziwne, że ja nie uważam siebie | za niemš.00:02:38:To przez fortepian.00:02:41:Brak mi go będzie w podróży.00:04:21:muzyka00:05:20:zdjęcia00:05:33:Zostawmy je tu i kropka.00:05:38:Pewnie. Pozbyć się ich, i dobrze.00:05:42:To trudny teren. Nie mogš pewno dotrzeć | przy tej pogodzie.00:05:47:Macie się czym osłonić?00:05:51:Mówi, że panu dziękuje.00:06:00:Może matka woli popłynšć z nami | do Nelson?00:06:10:Mówi, że woli być żywcem ugotowana | przez tubylców niż wracać na tej00:06:16:mierdzšcej balii.00:06:17:Masz szczęcie, że nie chlasnšłem | w tę szczeniackš gębę.00:06:22:Diabelne szczęcie.00:06:31:Załatwione?00:06:41:scenariusz i reżyseria00:07:32:Mamo, uważaj!00:07:36:Podaj.00:07:47:Patrz, jestem bardzo wielkš ćmš.00:07:51:Zapali się?00:08:03:"Wiatr wzišł jš za rękę i powiedział"00:08:06:"Pamiętasz, jak kiedy gralimy?"00:08:14:Mamo, pomylałam sobie...00:08:17:Nie będę mówiła do niego papo. | Ani w ogóle.00:08:21:Nawet nie będę na niego patrzeć.00:09:18:Zatrzymujemy się?00:09:26:Postój?00:09:29:Stójcie! Czekamy.00:09:33:Zatrzymamy się tu.00:09:51:Musimy ić dalej.00:10:27:Panno McGrath, jestem Alisdair Stewart.00:10:30:Mam tu ludzi, poniosš pani rzecz.00:10:51:Ma pani bardzo wiele skrzyń.00:10:55:Chciałbym wiedzieć, co w nich jest.00:11:00:Czy pani mnie słysz?00:11:07:No, dobrze. Dobrze.00:11:13:Co jest w tej?00:11:22:Pani jest niska, nie przypuszczałem.00:11:28:A w tej?00:11:30:Bardzo wielka.00:11:35:Co w niej jest, łóżko?00:11:38:To fortepian mojej matki.00:11:43:Niech niosš po dwóch. Skrzynie,00:11:47:stolik00:11:50:i kufry.00:11:53:Co mylisz?00:11:57:Wyglšda na zmęczonš.00:12:01:Jest oszołomiona, to pewne.00:12:07:Nie, tylko kufry i skrzynki.00:12:27:FORTEPIAN?00:12:28:Teraz nie możemy go wzišć. | Musicie. Ona tak chce.00:12:32:Ja też, ale jest nas za mało.00:12:37:Za ciężki.00:12:42:Mamy nie brać ubrań, naczyń kuchennych?00:12:50:Nie zostawimy fortepianu.00:12:54:Nie mówmy już o tym.00:12:56:Cieszę się, że dotarła pani bezpiecznie.00:12:58:Pyta, czy zaraz po niego wrócš?00:13:02:Przepraszam za opónienie...00:13:05:Po tym, jak zabiorš inne rzecz?00:13:09:Stare, wyschnięte jaja robi się zły.00:13:18:Proszę się przygotować na trudnš podróż.00:13:22:Krzaki będš darły odzież, | błoto miejscami jest głębokie.00:13:33:Co wy wyprawiacie? Nie mamy czasu.00:13:37:Baines!00:15:10:Czemu się zatrzymali?00:15:13:To droga00:15:14:do jaskiń grzebalnych, to tabu.00:15:17:Oczywicie.00:15:21:Chcš więcej pieniędzy, | zyskać jeden dzień.00:15:27:Nie, znajš innš drogę, obok tej.00:15:43:Cedrice, zdejmij to.00:15:46:Uważaj, gdzie idziesz.00:15:50:Przestań.00:15:55:Przestań, proszę. Podrzesz to.00:16:04:Podrzesz to, uważaj.00:16:07:Opuć rękę.00:16:11:Skoro nie możecie odbyć ceremonii, | będzie chociaż zdjęcie.00:16:24:Uważaj, koronka jest bardzo delikatna.00:16:27:Mój tata jest sławnym niemieckim | kompozytorem.00:16:33:Poznał mamę,00:16:34:gdy piewała w operze w Luksemburgu.00:16:39:Czemu?00:16:43:Chcę być na zdjęciu.00:16:50:Zostawić to płótno? | Nie, osłoni krzesła przed deszczem.00:16:58:Omal nie oblizgnęłam się z deski.00:17:01:Proszę tu usišć.00:17:03:Zabrać brezent.00:17:05:Szkoda, że tak pada, mało jest wiatła.00:17:12:Parasol trzymać z tej strony? | Przejd tutaj...00:17:17:Może ksišdz to wzišć?00:17:19:Siadamy.00:17:26:Nie ruszać się...00:17:30:A gdzie się pobrali?00:17:32:-W wielkiej puszczy | z wróżkami i druhnami.00:17:36:Każda trzymała za rękę elfa.00:17:39:Nie, nieprawda. -W wiejskim kociółku | w górach.00:17:44:Jakie to były góry?00:17:46:Pireneje.00:17:48:Nie byłam tam. | Mama piewała pieni po niemiecku.00:17:51:Jej głos odbijał się echem w dolinach. | To było przed wypadkiem.00:17:56:Co się stało?00:17:58:Raz, gdy rodzice piewali razem w lesie,00:18:02:nagle zerwała się burza.00:18:05:Ale tak byli pochłonięci piewaniem, | że tego nie zauważyli.00:18:08:Ani, że zaczęło padać.00:18:11:I gdy brali wysokie tony końcowych taktów,00:18:15:trzasnšł wielki piorun i raził tatę,00:18:17:że aż zapalił się00:18:19:jak pochodnia.00:18:20:I wtedy włanie mama zaniemówiła. | Nigdy już nie wypowiedziała ani słowa.00:18:31:O, Boże.00:18:36:Ani jednego słowa?00:18:40:Z powodu szoku.00:18:42:Na pewno. Okropne.00:18:51:Okropne.00:18:56:No, już... Kochanie!00:19:49:Przepraszam.00:19:56:Muszę wyjechać na kilka dni.00:20:01:Chodzi o ziemię Maorysów, | którš zamierzam kupić.00:20:08:Mam nadzieję, że zadomowi się pani | i być może,00:20:13:w pewnym sensie,00:20:15:moglibymy zaczšć od nowa.00:20:19:Dobrze?00:21:31:Nie umiem czytać.00:21:43:Proszę zaprowadzić nas z powrotem | na tamtš plażę.00:21:51:Przykro mi. Nie mogę.00:21:57:Nie mam czasu.00:22:00:Do widzenia.00:22:33:Nie mogę was tam zabrać. | Nie mogę tego zrobić.00:23:43:Mamo! -Widzisz? Patrz!00:26:37:Przestałe przygładzać włosy, i dobrze, | były ulizane.00:26:42:To rozcięcia na głowy. Pokaż mu, Nessie. | Rozcięcia.00:26:48:Będš nieżywe, wielebny użyje krwi bydlęcej. | Bardzo dramatyczne.00:26:51:Bardzo dramatyczne. | Herbata.00:27:00:Morag,00:27:03:co by pomylała, gdyby kto | grał na stole kuchennym00:27:08:jakby to był fortepian?00:27:11:Fortepian?00:27:14:Dziwne.00:27:16:Przecież to nie fortepian. | Nie wydaje dwięków.00:27:22:Herbatniki!00:27:24:Nie wydaje.00:27:26:-Wiedziałem,00:27:30:że jest niemowš, | ale teraz mylę,00:27:33:może to co więcej, może jest00:27:36:pomylona?00:27:41:Żadnego dwięku?00:27:43:Nie, to był stół.00:27:45:Z sukniš się niecierpliwiła. | Oderwała kawałek koronki.00:27:51:Dałabym głowę, że zrobiła to zębami, | i wytarła w to buciki.00:28:00:Nic się na razie nie stało. | -Wzbudza tylko niepokój.00:28:05:Tak.00:28:06:Naturalnie, niepokój.00:28:10:Milczenie ma dobrš stronę. | Istotnie.00:28:18:Z czasem na pewno stanie się... czuła.00:28:23:Z pewnociš, najłatwiej przecież00:28:25:polubić zwierzštko, a ono milczy.00:28:44:Te 40 ha za strumieniem, | co pan o nich myli?00:28:49:Nie mam pieniędzy.00:28:51:A bo co? | Chciałbym je wymienić.00:28:55:Na co?00:28:57:Na fortepian.00:29:02:Ten na plaży?00:29:09:To nie sš bagna?00:29:12:Nie.00:29:20:Baines miłonik muzyki, nie pomylałbym.00:29:25:Ukryte talenty, George?00:29:30:Będę musiał wzišć lekcje. | Inaczej, na nic mi on.00:29:35:Zapewne, tak.00:29:41:Ada potrafi grać.00:29:45:To było w licie, | gra od 5 czy 6 roku życia.00:29:57:Na co?00:30:00:Na wasz fortepian.00:30:05:Co mówi?00:30:07:Że to jej fortepian i nie da mu go tknšć.00:30:14:To prostak, nie umie czytać.00:30:17:Chce się podcišgnšć.00:30:19:A pani będzie grać.00:30:26:Naucz go, jak o niego dbać.00:30:33:FORTEPIAN JEST MÓJ. MÓJ.00:30:37:Tak nie można.00:30:40:Jestemy rodzinš, | wszyscy się powięcamy, pani też.00:30:45:Nauczy go pani.00:30:47:Dopilnuję tego.00:31:29:Broadbent.00:31:33:wietny instrument.00:31:35:Nie widziałem tu takiego.00:31:37:Ani w Nowej Płd. -Walii, | a stroiłem ze dwie setki.00:31:41:Ceniš tam sobie fortepiany.00:31:51:Zapach...00:31:55:Sól, oczywicie.00:32:53:Mama mówi, że nie może uczyć | na takim rozstrojonym fortepianie.00:32:58:Więc ja mam uczyć cię gam.00:33:06:Wyszorowałe ręce?00:33:10:Nastrojony!00:33:25:Nastrojony.00:33:29:Ja mam uczyć.00:33:49:Mama chce zobaczyć, jak grasz.00:33:52:Wolałbym nie grać.00:33:55:Chcę słuchać00:33:56:i tak się uczyć.00:33:58:Wszyscy muszš ćwiczyć.00:34:02:Chcę tylko słuchać.00:34:27:licznie.00:34:55:Opowiadałam ci historię twego ojca | wiele raz.00:35:03:Opowiedz jeszcze raz.00:35:06:Był nauczycielem?00:35:09:Jak z nim rozmawiała?00:35:11:Nie musiałam rozmawiać.00:35:14:Mogłam układać myli w głowie, | jakby były napisane.00:35:26:I co?00:35:27:Czemu nie wzięlicie lubu?00:35:29:Pokręciło się.00:35:33:Zlškł się.00:35:35:I przestał słuchać.00:35:44:Pocałować paniš na dobranoc?00:36:02:-Wyła!00:36:03:Trzeba się wykšpać.00:36:06:Niedobry pies.00:36:08:Jeste brudny.00:36:30:Ado, zaczekaj.00:36:33:Umiesz się targować?00:36:38:Jest sposób, żeby odzyskać fortepian.00:36:41:Chcesz tego?00:36:44:Chcesz go odzyskać?00:36:52:-Widzisz, chcę zawrzeć układ.00:37:00:Sš rzeczy, które00:37:05:chciałbym robić, kiedy grasz.00:37:07:Jak się zgodzisz, to go odzyskasz.00:37:11:Jedna wizyta, jeden klawisz.00:37:33:Sukienka?00:37:36:Spódnica?00:37:41:Czarne klawisze?00:37:44:Jest ich o wiele mniej, połowa.00:37:47:Dobrze.00:37:49:Za czarne klawisze.00:38:04:Biedne dziecko.00:38:06:Co za wstręciucha wyrzuciła cię | na deszcz i dgała kijem?00:38:18:Jutro będzie ci dobrze.00:38:24:Nożyczki.00:38:26:Dziękuję.00:38:27:Nessie! Postaw to.00:38:30:Chod i wycišgnij rękę.00:38:32:Nie, proszę wzišć pana Stewarta.00:38:35:Nessie, proszę.00:38:38:Mary, chod tu.00:38:39:No, już.00:38:43:Dobrze.00:38:49:Daj rękę.00:38:50:-Wycišgnij.00:39:06:Patrz....
[ Pobierz całość w formacie PDF ]